Wielcy zapomniani

Kornel Ujejski - piewca narodowy

Kornel Ujejski poprzez swoje utwory wskrzesił w sercach Polaków świętą iskrę miłości Ojczyzny, ducha poświęcenia i zapał do wzniosłych czynów. W chwilach krwawych nieszczęść Ojczyzny, w dobie najcięższej boleści, rozbudził w Narodzie Polskim wiarę w sprawiedliwość Bożą oraz nie pozwolił mu poddać się zwątpieniu. Dzisiaj mija 110. rocznica jego śmierci.

Piewca Narodu

Urodził się 12 września 1823 r. w Beremianach na Podolu w rodzinie ziemiańskiej. Początkowo nauki pobierał w domu, później uczył się w gimnazjum w Buczaczu u OO. Bazylianów. Na studia zapisał się do Lwowa, gdzie poznał m.in. Leszka Dunina-Borkowskiego i Wincentego Pola. W 1844 roku pojechał do Warszawy, gdzie zapoznał się bliżej z sytuacją polityczną kraju i nawiązał znajomość z Teofilem Lenartowiczem. Warto zaznaczyć, że Ujejski już jako kilkuletni chłopiec próbował swoich sił w poezji. Zafascynowany twórczością swoich wielkich poprzedników starał się jednak zawsze zachować samodzielność twórczą i artystyczną, nie ulegając obcym wpływom. Od 1839 roku był związany z kręgiem "Dziennika Mód Paryskich", w którym drukował swoje utwory.

Działalność konspiracyjna
Zainspirowany patriotycznymi ideami, jakie panowały wówczas w Ojczyźnie, zaangażował się w działalność konspiracyjną. W 1847 roku wyjechał przez Belgię do Paryża, gdzie miał sposobność poznać Adama Mickiewicza, Józefa Bohdana Zalewskiego, Fryderyka Chopina, a także zaprzyjaźnić się z Juliuszem Słowackim. W 1848 roku, kiedy w rozdartej przez zabory Polsce nasiliły się tendencje niepodległościowe, wrócił do kraju i osiadł we Lwowie. Szybko jednak, po ożenku z hrabianką Henryką Komorowską, wziął w dzierżawę od gminy lwowskiej majątek Zubrza, gdzie zaczął wieść życie ziemiańskie. Stamtąd Ujejski przeniósł się ostatecznie do Pawłowa pod Radziechowem, gdzie miał swój "Czarnolas", w którym rozkoszował się w równym stopniu rolą, życiem rodzinnym i poezją. Choć wydawać by się mogło, że żył na uboczu wielkich wydarzeń politycznych, to jednak interesował się bardzo sprawami nękanego przez zaborcę Narodu Polskiego, co znajdowało oddźwięk w jego utworach. "Poezja była dlań nie tyle może potrzebą artystyczną, ile patriotyczną. Uderzał w lutnię, gdy mu się zdało, że pieśni Naród potrzebuje, a brał się do pracy obywatelskiej, zwykłej, ziemiańskiej lub politycznej, gdy sądził, że w niej go do służby kraj powoływa. Wtedy milkły pieśni, poeta stawał się skrzętnym, a zawsze pełnym zapału obywatelem" - pisze Ludwik Dębicki w pracy "Kornel Ujejski".

Praca twórcza
W swoich utworach poeta żali się na niedolę ludzi i czasów. Wierząc jednak, że można to zmienić, zachęca w nich do czynów, do działania. Taki jest słynny "Maraton" (1845 r.) zawierający aluzje patriotyczne do współczesnej poecie Polski - "zawsze świeży, zawsze piękny" - jak powie Dębicki. Po upadku Powstania Styczniowego Kornel Ujejski zajął się działalnością publicystyczną, a nawet przez pewien czas (1877-1878) był posłem Rady Państwa w Wiedniu. Jednak zawsze najważniejsza była dla niego praca twórcza. Można powiedzieć, że był on kontynuatorem romantycznego nurtu w poezji, "ostatnim wajdelotą" wielkiej poezji romantycznej. Najbardziej znanym jego utworem jest pieśń "Z dymem pożarów", która spopularyzowana w czasie Wiosny Ludów, zwłaszcza w zaborze austriackim, stała się hymnem Polski w niewoli. "Chorał" Ujejskiego, włączony później do "Skarg Jeremiego" (1847 r.), pomyślany był jako biblijnie stylizowane błaganie o łaskę, o zmiłowanie Boga nad cierpiącym Narodem, którego wiarą nie zdołają zachwiać bezbożne szaleństwa historii. Wśród innych zbiorów poezji Ujejskiego wymienić należy: "Pieśni Salomona" (1846 r.), "Kwiaty bezwoni" (1848 r.), "Zwiędłe liście" (1849 r.), "Melodie biblijne" (1852 r.), "Dla Moskali" (1862 r.), "Tłumaczenia Szopena" (1866 r.), będące próbą poetyckiego przełożenia jego muzyki.

Miłość Ojczyzny
"Kochajcie Ojczyznę nie świątecznie, ale codziennie, zawsze, trwale i stale" - mówił do przyjaciół we Lwowie podczas obchodów swoich siedemdziesiątych urodzin Kornel Ujejski. Jako poeta był on żywym protestem przeciwko uciskowi, jakiego doznawał Naród Polski od czasów zaborów. Miłość Polski była zawsze motorem jego pracy twórczej. Zmarł 19 września 1897 roku w Pawłowie koło Lwowa. Jego śmierć okryła cały kraj wielką żałobą. Pamięć zmarłego uczczono na posiedzeniu rady miasta Lwowa, gdzie ówczesny prezydent Lwowa dr Małachowski powiedział m.in.: "W ciężkiej żałobie, w głębokim smutku się zgromadzamy. Zgasł Jeremi, wieszcz nasz, co proroczym głosem koił nas w żalu, zagrzewał w boju, przyszłości drogi nam wskazywał. Zgasł piewca Narodu, drogi całej Polsce, a przez nas tym więcej ukochany, bo żył z nami i tworzył wśród nas - bo gród nasz i jego okolice cieszyły się nim długie lata, bośmy go osobiście znali, kochali, wielbili nie tylko jako geniusza poetę, ale i jako człowieka, bo on nam się wżył w dusze nasze, bo nam się z nim zdawało, że on do nas, do Lwowian, więcej niż do innych należy".

Piotr Czartoryski-Sziler


Tekst pochodzi z gazety "Nasz Dziennik"

Materiał umieszczono za zgodą Redakcji. Wszystkie prawa zastrzeżone dla Redakcji gazety „Nasz Dziennik”

Powrót
Licznik

  Licznik