14.04.06 Nr 089
   LUDZIE I ZDARZENIA
KATEDRA WE LWOWIE
Wieża Babel pod barokowym hełmem

Przed wojną wszystko było proste: Polak - rzymski katolik, Ukrainiec - grecki albo prawosławny. Byli polscy księża i polska katedra. Teraz się pogmatwało. Do świątyń grekokatolików zaczęli chodzić Rosjanie i Polacy, do rzymskich - przedstawiciele różnych narodowości, którzy się łatwo oburzają: jakiż to polski kościół?

Matka Boska Łaskawa. Przed tym obrazem 1 kwietnia 1656 roku król Jan Kazimierz składał swoje śluby
(c) JERZY DUDEK
Jeden z najwspanialszych obiektów sakralnych Europy
(c) JERZY DUDEK
(c) JERZY DUDEK

Czy katedra lwowska, miejsce ślubów króla Jana Kazimierza, który tutaj obwołał Maryję królową Polski, traci swoją tożsamość?

Ukraińcy tak, ich język - nigdy

W polskim sercu Lwowa - w katedrze - język polski powoli zdobywa status przedsoborowej łaciny. Po polsku odprawiane są wszystkie msze i nabożeństwa, po polsku wierni odpowiadają na wszystkie wezwania księdza. A potem wychodzą za drzwi świątyni i zaczynają między sobą rozmawiać po ukraińsku bądź rosyjsku. W zasadzie to nic dziwnego, bo na Ukrainie językiem rzymskich katolików staje się ukraiński. Ale co innego katedra lwowska. Ostatni bastion polskości. Symbol. Religijne i narodowe sacrum. Ostoja patriotyzmu i wiary w mrocznej dobie komunizmu. W takim kontekście ukrainizacja równa się upadek. Niektórzy uważają, że to umiejętnie odgórnie prowadzona polityka, coś w rodzaju spisku władzy i księży w niszczeniu polskości. Wielu postrzega te zmiany jako proces oddolny, nieuchronny i naturalny.

- To jest sprawa polityczna, uzgodniona z władzą ukraińską - jest przekonana B., 40-letnia parafianka. Ten żal również pobrzmiewa w głosie K.: - To już nie jest moja katedra...

Nie moja, bo od kilku lat ministranci, ba, nawet niektórzy księża rozmawiają między sobą po ukraińsku. Coraz częściej po ukraińsku się chrzci i katechizuje. Ogłoszenia duszpasterskie wywieszane są w dwóch językach. Chór młodzieżowy pozwala sobie nie tylko na polskojęzyczne piosenki. Mimo to 33letnia Julia Bert puka się w czoło: - Co z tego, przecież nie ma nawet jednej mszy po ukraińsku!

Ale granica i tak już została przekroczona.

- Wszystko we Lwowie i tak jest po ukraińsku. Czemu katedra nie może pozostać tylko nasza? - pyta 25-letnia G. Jej rówieśnik D. jest mniej rygorystyczny: - To nie jest polski narodowy kościół. Gdyby nie Ukraińcy i Rosjanie, w katedrze na mszy byłoby półtorej osoby. Polacy to gatunek na wymarciu. Potem dodaje: - Ale moja ciocia przestała chodzić na pasterkę do katedry od kiedy zaczęli tam śpiewać "Ojcze nasz" w dwóch językach.

Od kilku lat trwa nieoficjalny bojkot katedry przez dużą grupę Polaków. Niedzielną mszę św. spora ich część spędza w częściowo oddanym katolikom kościele św. Marii Magdaleny, który w tygodniu pełni funkcję sali organowej. Oficjalnym powodem jest m.in. większa dbałość o poziom kazań oraz to, że świątynia w odróżnieniu od katedry jest w zimie ogrzewana. Prawdziwym - brak elementów niepolskich oraz poczucie, że tutaj są sami swoi.

To wcale nie martwi biskupa pomocniczego archidiecezji lwowskiej Mariana Buczka:

- Niech nie myślą, że bez nich katedra została pusta. 450 osób przeniosło się do Marii Magdaleny, a w ich miejsce przyszło tyle samo nowych.

Pytany, skąd się wzięli, odpowiada:

- Nie wiem. To cud.

Polacy zabrali polskość

- Największą krzywdę polskości Lwowa wyrządziła... Polska! - mówi biskup Buczek. - Po co przez ostatnie 15 lat dawali naszej młodzieży stypendia u siebie, zamiast wspierać tu, na miejscu? Tysiące wyjechały i już nie powróciły! I to najlepsi z najlepszych. Za polskie pieniądze się wykształcili i polskość nam zabrali. A potem krzyczą - ukrainizacja katedry! Bo w miejsce tych, co wyjechali. przyszli Ukraińcy.

Młodzież polska teraz do Lwowa przyjeżdża na święta i chce czytać Pismo Święte podczas uroczystości. No, bo miejscowi czytają z niewłaściwym akcentem. A ja mówię: - Nie. Czytać będą ci, co chodzą do katedry na co dzień.

Generalnie o sytuacji w archidiecezji i w innych częściach Ukrainy biskup mówi:

- Naszym zadaniem jest głosić Słowo Boże, nie szerzyć kulturę polską. Tam, gdzie jest więcej Polaków, odprawiamy msze po polsku i na odwrót. Czasami kazania są w dwóch językach, msze najczęściej i po polsku, i po ukraińsku. Na wschodzie Ukrainy po polsku już nikt nie rozumie i tam do ukraińskiego dochodzi rosyjski. A na Zakarpaciu bywa, że odprawia się w pięciu językach naraz: po ukraińsku, rosyjsku, węgiersku, słowacku i polsku.

Niczego nie będziemy robić na siłę. Za Zbruczem bywały przypadki, gdy księża - i to księża z Polski - narzucali wiernym język ukraiński. Tak nie wolno.

To jest konflikt między dziadkami i wnukami, a nie Polakami i Ukraińcami. Przychodzimy do parafii i zaczynamy katechizować popolsku. Dzieci nas nie rozumieją. Przechodzimy na ukraiński - babcie podnoszą krzyk. One nie po to walczyły o te świątynie, aby do ich wnuków tu po ukraińsku mówiono. Pytam: a czemu pani nie nauczyła wnuków po polsku? - Bo wie ksiądz, były takie czasy, że nie wolno było. Myślałam, że teraz ksiądz ich nauczy. Niestety, to nie jest zadanie księdza. Jeśli nie będziemy pozyskiwać młodzieży, mówić w zrozumiałym dla niej języku, co pozostanie, jak umrze babcia? Kościelne mury. Jeśli Ukraińcy i Rosjanie nie poczują się w naszych świątyniach u siebie, przejmie je obrządek bizantyjski. Wstawią ikonostas, wyrzucą zabytkowe malowidła, przyczepią kopułę. Austriacy też przekazywali kościoły obrządkowi wschodniemu, ale nie pozwalali niszczyć architektury. Obecne władze mają inne nastawienie. Już ponad 70 kościołów w archidiecezji ma dobudowaną kopułę.

Kościół lwowsko-powszechny

W pozostałych pięciu świątyniach Lwowa obrządku rzymskokatolickiego kwestia wprowadzenia języka innego niż polski nie wzbudza aż takich emocji. W kościele św. Antoniego (w którym notabene ochrzczono Zbigniewa Herberta) od kilku lat działa wspólnota katolików rosyjskojęzycznych. Liturgia po rosyjsku odbywa się dwa razy w tygodniu. Zdarza się, że zacięte staruszki przychodzą na nią wyłącznie po to, aby głośno odpowiadać na wezwania księdza po polsku. Mają jednak coraz mniej szans zagłuszyć nowo nawróconych na katolicyzm Rosjan. Wspólnota rozwija się prężnie i już liczy około 60 osób, głównie młodych. Nowy proboszcz parafii Aleksander Litwiniuk jest pochodzenia rosyjskiego i chętnie się nimi opiekuje. Poza tym u św. Antoniego raz w tygodniu odprawia się po ukraińsku, a niedawno zgłosili się też Litwini, którzy poprosili o mszę w swoim języku. Ojciec Litwiniuk zaczął się uczyć litewskiego.

- Zawsze odprawiamy w języku wiernych - podkreśla biskup Buczek. - To nasi wrogowie mówią: polski kościół, polska cerkiew.

Sprzed budowy wieży Babel

W otwartym sześć lat temu seminarium rzymskokatolickim w Brzuchowicach pod Lwowem panuje pełna harmonia. Konfliktów na tle językowym czy narodowościowym nie było nigdy. Przez trzy dni w tygodniu wszystkie modlitwy wraz z liturgią są odprawiane po polsku, przez trzy po ukraińsku i jednego dnia po łacinie. Wykłady są prowadzone w dwóch językach - polskim i ukraińskim, więc każdy z nich klerycy muszą doskonale opanować w mowie i piśmie.

- Ja prowadzę wykłady po polsku, bo tak mi wygodniej - mówi lwowianin ks. Andrzej Legowicz. - Klerycy na egzaminie mogą odpowiadać, w jakim języku chcą. Problemem nie jest zrozumienie się, tylko sumienność bądź jej brak.

Opowiada się, że w czasie uroczystej inauguracji seminarium pewna Polka zemdlała z przerażenia, gdy usłyszała modły po ukraińsku. Teraz się wszyscy przyzwyczaili.

- U nas nigdy nie było problemów na tle językowym - opowiada prefekt seminarium ksiądz doktor Mirosław Hanus, związany z archidiecezją od ponad dziesięciu lat. Tutaj studiują Ukraińcy, Polacy, chłopcy z rodzin mieszanych. Jest kleryk, który pisze wspaniałe wiersze po rosyjsku, oraz absolwent szkoły hebrajskiej w Czerniowcach. Pewien seminarzysta uczył się ormiańskiego, bo chcieliśmy, by został duszpasterzem ormiańskich katolików we Lwowie. Ponieważ wszyscy rozmawiają od dzieciństwa w kilku językach, łatwiej opanowują języki zachodnie. Gdy gościliśmy biskupów zagranicznych, nie zatrudniłem ani jednego tłumacza, bo byli klerycy.

Komu kibicować

Pytany, w jakim języku rozmawia z podopiecznymi pochodzący z polskiego Lubaczowa ksiądz prefekt, tłumaczy:

- Najpierw byłem w rozterce, rozwiązanie przyszło w czasie wspólnego picia kawy. W nieformalnej atmosferze każdy z chłopaków mówi w języku ojczystym, nie przechodzi na język rozmówcy. Ode mnie oczekują, że będę mówić po polsku. - Ale czasem trudniej nauczyć etnicznego Polaka poprawnej polszczyzny, bo jest przyzwyczajony do mówienia własnym dialektem, niż Ukraińca czy Rosjanina. Bezwzględnie też tępimy mieszanki językowe.

Kiedy zaś księdzu prefektowi zadać wprost pytanie, czy kleryków wychowuje na patriotów suwerennej Ukrainy, czy na Polaków, nie waha się z odpowiedzią:

- Myślę, że nasi chłopcy bardziej identyfikują się z kapłaństwem niż z określoną narodowością. A poza tym zauważyłem, że u nich jest bardziej rozwinięta tożsamość lokalna. Utożsamiają się z seminarium, tutaj czują się u siebie. Nie tak było, gdy studiowali w Polsce. Po pierwsze nazywano ich tam ruskimi, a po drugie mieli potem złe wyobrażenie o swojej przyszłej pracy. Myśleli, że przyjdą do nich tłumy, że będą chrzcić tysiące. A na Ukrainie Kościół rzymskokatolicki stanowi mniejszość i często młody ksiądz trafia do wsi, gdzie parafianie to grupka staruszek.

I dodaje: - Mówi się, że Anglikiem się staje wówczas, gdy zaczyna się kibicować angielskiej drużynie krykietowej. A ja mecze reprezentacji polskiej muszę oglądać w samotności. Wszyscy klerycy, w tym etniczni Polacy, ekscytują się tylko grą Dynama Kijów.

Mimo wszystko ks. dr Hanus wie, że jego wychowankowie jeszcze przez wiele lat będą się zmagać z określeniami polski kościół, polski ksiądz. Pójdą ewangelizować, czy polonizować?

- Przez dłuższy czas mieszkałem w Szwajcarii - mówi - gdzie jest podobna sytuacja. Jeśli tam panuje zgoda i harmonia, to czemu tak nie mogłoby być na Ukrainie?

ŻANNA SŁONIOWSKA


Katedra łacińska


Schowana w ciasnych uliczkach Lwowa
(c) TOMASZ WIERZEJSKI/FOTONOVA
Z zewnątrz niezbyt piękna, pudełkowata budowla, schowana w ciasnych uliczkach Lwowa. W środku jeden z najwspanialszych obiektów sakralnych Europy.

Pierwszy kościół, drewniany, pod wezwaniem Trójcy Przenajświętszej, powstał w miejscu dzisiejszej świątyni w 1344 roku. Spłonął zaledwie sześć lat później. Dzięki Kazimierzowi Wielkiemu w 1360 roku rozpoczęto budowę kościoła murowanego. Uroczystego poświęcenia dokonał w 1405 r. biskup przemyski Maciej.

Już za czasów andegaweńskich zmieniono wezwanie kościoła na Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. W roku 1481 arcybiskup Jan Wątróbka Strzelecki uroczyście konsekrował katedrę. Później trwała jej rozbudowa, aż do pożaru w 1527 roku, po którym świątynię trzeba było odbudować. W 1600 roku miała 17 ołtarzy, w połowie XVIII wieku 30. Na okalającym katedrę cmentarzu wybudowano kilka kaplic. Do dziś stoi najpiękniejsza kaplica Boimów.

1656 katedra zapamiętała jako rok "ślubów Jana Kazimierza". 1 kwietnia we lwowskiej katedrze król przed obrazem Matki Boskiej Łaskawej mówił: "...Ciebie za Patronkę moją i za Królową państw moich dzisiaj obieram..."

W epoce saskiej świątynia podupadła. Dopiero w 1761 r. nowy arcybiskup Wacław Hieronim Sierakowski rozpoczął jej odbudowę. W XIX wieku dokonano kolejnych zmian, m.in. niezbyt szczęśliwie otynkowano ją z zewnątrz.

Po roku 1945 katedra co prawda nie została zamknięta była jednym z niewielu kościołów katolickich, czynnych na Ukrainie. Jednak przez wiele lat obecność na mszach czy nawet samo wejście do świątyni było bardzo niemile widziane przez sowieckie władze, które tolerowały najwyżej obecność grupki miejscowych staruszków lub wycieczki polskich turystów.

Odrodzenie katedry łacińskiej rozpoczęło się jeszcze w czasach radzieckiej pieriestrojki, a w pełni dokonało się już w niepodległej Ukrainie. Tyle że w porównaniu z okresem przedwojennym we Lwowie katolików jest dziś niewielu. Niegdyś byli w większości, a dziś np. Polaków uważanych tradycyjnie za katolików jest tu zaledwie 1 1,5 proc. p.k.


Drukuj artykuł Drukuj artykuł Wyślij artykuł Wyślij artykuł

 

| Bez polskich znaków |
| Rzeczpospolita | Z ostatniej chwili | Archiwum | Serwis Ekonomiczny | Serwis Prawny | Cennik | Regulamin | Serwis WAP | Prenumerata
| Reklama | English/Deutsch | O nas | Praca i staże | Zgłaszanie uwag | Kontakt |
© Copyright by Presspublica Sp. z o.o.