CZESŁAW MADAJCZYK i RYSZARD TORZECKI

ŚWIAT KULTURY I NAUKI LWOWA (1936-1941)

Lwów okresu II Rzeczypospolitej stanowił poważny ośrodek naukowy. Działały tu cztery wyższe uczelnie: Uniwersytet Jana Kazimierza, Politechnika, której rolniczo-leśnym wydziałem stała się dawna Akademia Rolnicza w Dublanach, Akademia Weterynaryjna oraz Wyższa Szkoła Handlu Zagranicznego, później Akademia Handlu Zagranicznego. W roku akademickim 1934-1935 zatrudnionych w nich było 169 profesorów, 176 samodzielnych pracowników nauki i 478 pomocniczych1. Ta kadra naukowa pod względem liczebności ustępowała jedynie Warszawie.

Ale lwowski ośrodek akademicki był nie tylko silny liczebnie: charakteryzował się on wysoką rangą naukową, lwowskie szkoły naukowe funkcjonowały w matematyce i logice, światowy rozgłos zyskały naukowe osiągnięcia w zakresie budowy maszyn i w niektórych dziedzinach medycyny. Znane były w kraju i poza krajem takie nazwiska, jak Hugona Steinhausa, Stefana Banacha, Rudolfa Weigla, Franciszka Bujaka - historyka gospodarczego, Jana Czekanowskiego — antropologa, Romana Ingardena - filozofa, Juliana Kleinera - historyka literatury, Stanisława Piłata — chemika2. Tu miało swe siedziby kilka towarzystw naukowych: Polskie Towarzystwo Historyczne wydające „Kwartalnik Historyczny", Polskie Towarzystwo Filozoficzne, Polskie Towarzystwo Filologiczne wydające „Eos", Towarzystwo Literackie im. Adama Mickiewicza wydające „Pamiętnik Literacki" oraz Towarzystwo Ludoznawcze wydające „Lud", Polski Związek Entomologiczny i Polskie Towarzystwo Przyrodników im. Kopernika — najstarsze polskie towarzystwo przyrodnicze. Działali w nich wybitni uczeni tej miary, co Jan Czekanowski czy Kazimierz Twardowski.

Lwów gościł w 1936 r. uczestników VIII Zjazdu Fizyków Polskich, w 1937 r. — XV Zjazdu Lekarzy i Przyrodników Polskich oraz pierwszego polskiego Kongresu Inżynierów, odbywającego się pod hasłem mobilizacji energii twórczej kraju w celu gospodarczego uniezależnienia Polski, w którym ważną rolę odegrał Ignacy Małecki. Kiedy w 1937 r. minister WRiOP, Wojciech Świętosławski, przedstawił projekt zmian w ustawie o szkołach akademickich, wówczas senat Uniwersytetu Jana Kazimierza wystąpił o całkowitą autonomię szkół akademickich.

Istotną rolę odgrywał też nadal Zakład Narodowy im. Ossolińskich, założony w 1817 r., z bogatą literaturą dotyczącą Słowiańszczyzny Europy wschodniej, chociaż w dobie od kryzysu gospodarczego wykorzystanie jego zbiorów książek przez czytelników było znacznie mniejsze aniżeli w latach przedkryzysowych. Działały też we Lwowie: Towarzystwo Naukowe, założone w 1921 r., Polskie Towarzystwo Ekonomiczne oraz Towarzystwo Uniwersytetu Robotniczego. W dziedzinie kultury Lwów okresu międzywojennego stracił na znaczeniu w porównaniu z okresem wcześniejszym. W ostatnich jednak latach II Rzeczypospolitej znów się ożywił, w niemałym stopniu dzięki czasopismu społeczno-kulturalnemu „Sygnały" oraz Zjazdowi Kultury. Okoliczności Zjazdu były następujące: Międzynarodowy Antyfaszystowski Kongres Pisarzy odbyty w 1935 roku w Paryżu zaapelował o organizowanie lokalnych związków i kongresów sił intelektualnych w obronie kultury przed faszyzmem. Odzewem na to wezwanie był Zjazd Pracowników Kultury we Lwowie w dniach 16-17 maja 1936 r. Inicjatorem zjazdu była komunistyczna inteligencja, a głównymi organizatorami — grupy pisarzy o orientacji komunistycznej i socjalistycznej. Skupił on przedstawicieli demokratycznych i radykalnych kręgów inteligencji polskiej, ukraińskiej i żydowskiej, uczestniczyli w nim m.in. Stefan Czarnowski i Tadeusz Kotarbiński. Zjazd stał się wielką manifestacją w obronie ideałów humanizmu, wskazał na zagrożenie ze strony faszyzmu. Znalazł on moralne oparcie wśród tej części świata nauki, która zatroskana była nadciągającym barbarzyństwem, oraz wśród części młodzieży studenckiej3.

Lwów, podobnie jak inne miasta wschodnie, a także niektóre centralne, był w okresie II Rzeczypospolitej społecznością wielonarodowościową, wykazującą specyficzne cechy4. Stanowił nie tylko ważny ośrodek nauki i kultury polskiej, lecz także centrum kultury, a w pewnej mierze również nauki ukraińskiej. Te centra były jednak sobie obce, nie zbliżały się do siebie. Nie był to już wtedy najważniejszy ośrodek ukraiński, czołową bowiem rolę odgrywały Kijów i Charków w USRR, a wśród ośrodków emigracyjnych liczyły się: warszawski z ukraińskim instytutem naukowym, praski i berliński. Wszystkie te ośrodki (a także krakowski, UJ) wchłonęły znaczną część ludzi aktywnych w życiu kulturalnym i naukowym Lwowa w okresie przed I wojną światową. Najsilniejszą grupą, mogącą w każdej chwili utworzyć wydział uniwersytecki, była grupa ukraińskich lekarzy. We Lwowie nadal działało Naukowe Towarzystwo im. Tarasa Szewczenki, założone w 1871 r., poważna placówka naukowa o liczącym się dorobku i z najpełniejszą biblioteką ukrainoznawstwa. W omawianym okresie przeżywało ono stagnację również wskutek trudnej sytuacji materialnej oraz w konsekwencji zwalczania go przez endecję i skrajne elementy wśród nacjonalistów ukraińskich. Silnie oddziaływała na społeczność ukraińską Grecko-Katolicka Akademia Duchowna, która skupiała Ukraińców, głównie duchownych. We Lwowie miały swe siedziby: Towarzystwo Kursów Ukraińskich im. Petra Mohyły, rodzaj uniwersytetu ludowego, założonego w 1907 r., Ukraińskie Towarzystwo Pedagogiczne „Ridna Szkoła", centrala Towarzystwa Kulturalno-Oświatowego „Proswita5 oraz muzeum ukraińskie (wspomagane przez metropolitę Szeptyckiego) i znane Muzyczne Towarzystwo im. M. Łysenki oraz Instytut Muzyczny im. M. Łysenki, w którym wykładali m. in. Fiłaret i Mykoła Kołessowie oraz Anton Rudnycki — znani muzykolodzy i kompozytorzy. W zakresie ukraińskiej kultury na uwagę zasługują jeszcze teatry, borykające się z ogromnymi trudnościami, oraz zespoły folklorystyczne (w tym studenckie).

Lwów posiadał tradycje zgodnego współżycia różnych narodowości — Polaków, Ukraińców, Żydów, przenikania kultur narodowych. Lata świetności centrum gospodarczo-handlowego I Rzeczypospolitej przeminęły, podobnie jak przeszłością stało się samookreślanie gente Rhutenus natione Polonus, przeminęła również kultura szlachecka, ale spuścizna jej pozostała. W okresie, kiedy Lwów był stolicą Galicji, siedzibą namiestnictwa i sejmu galicyjskiego, wiele rodzin różnych narodowości było tak skoligaconych, że życie narzuciło konieczność zgodnego współżycia i tolerancji, niezależnie od opcji na rzecz jednego lub drugiego narodu. Zakończenie I wojny światowej przyniosło zaostrzenie konfliktów narodowościowych. W II Rzeczypospolitej czynnikiem istotnie kształtującym postawy ludzi w omawianej dziedzinie stały się we Lwowie kwestie światopoglądowe oraz orientacje polityczne — od komunistów po liberałów i tych konserwatystów, którzy opowiadali się za tolerancją lub równouprawnieniem mniejszości słowiańskich. Szeroki nurt ludzi kultury i nauki próbował oddziaływać łagodząco na pogarszające się stosunki polsko-ukraińsko-żydowskie.

Jakkolwiek w okresie międzywojennym pozycja ludności polskiej we Lwowie wzmocniła się, a Ukraińcy stanowili około 1/6 mieszkańców, to jednak w latach trzydziestych miasto to było centrum ukraińskiego życia polityczno-społecznego i gospodarczego, a tym samym i nacjonalizmu ukraińskiego w Polsce. Były w kraju i inne ośrodki tego życia na Wołyniu i Chełmszczyźnie, lecz ton życiu politycznemu, społecznemu i kulturalnemu tej grupy narodowej nadawał ośrodek lwowski. Zmierzał on do integracji Ukraińców i złamania barier regionalnych sztucznie podtrzymywanych przez władze państwowe. We Lwowie mieściły się centra dyspozycyjne walki społeczności ukraińskiej o realizację ich własnych celów, w tym głównego — przygotowania warunków do własnego bytu państwowego. Ten ukraiński nurt narodowy i nacjonalistyczny był jednym z istotnych czynników atmosfery życia Lwowa, w którym w miarę nasilania się polskiej aktywności wzmagała się aktywność narodowa czy nacjonalistyczna Ukraińców. Irredenta ukraińska o zmiennym natężeniu, wspomagana lub wzmagana przez terrorystów nacjonalistycznych, utrzymywała się przez cały czas istnienia II Rzeczypospolitej. Świadomi narodowo Ukraińcy nie zamierzali pogodzić się (a dawali temu wyraz w sejmie) z ustaleniami traktatu wersalskiego, układu ryskiego i rządami polskimi na terytorium uważanym przez nich za ukraińskie, które na domiar złego zawężały zagwarantowane im prawo w dziedzinie życia społeczno-gospodarczo-kulturalnego. Stąd też wypływała ich ograniczona lojalność lub całkowity jej brak wobec państwa polskiego.

W omawianym okresie miały miejsce wydarzenia, które aktywizowały politycznie środowisko ukraińskie. Proces zwolenników Bandery po zabójstwie ministra Bronisława Pierackiego, areszty wśród kierownictwa OUN, rozbicie siatki terenowej tej organizacji oraz atmosfera protestu narodowców ukraińskich, towarzysząca próbom doprowadzenia do normalizacji stosunków państwa z Ukraińcami na warunkach zaproponowanych przez rząd, próbom zakończonym !laskiem, nie mogły wpłynąć korzystnie na koegzystencję dwóch narodowości, a tym bardziej na proces wzajemnego oddziaływania w zakresie kultury. Obarczanie za ten stan rzeczy tylko strony ukraińskiej byłoby nieporozumieniem. Należy uwzględnić, że zbliżenie części obozu sanacyjnego, zwłaszcza marszałka E. Rydza-Śmigłego i ministra gen. T. Kasprzyckiego do skrajnego nacjonalizmu polskiego, jakim był Obóz Narodowo-Radykalny, miało szczególne znaczenie dla województw wschodnich i południowo-wschodnich. Oznaczało zarzucenie realizacji planu asymilacji państwowej na rzecz asymilacji państwowo-narodowej. Celem, do którego zmierzała nowa linia polityczna, było wzmocnienie elementu polskiego na tym terenie, zasilenie go ludźmi pozyskanymi dla polskości oraz usunięcie znacznej części tzw. elementu niepewnego. Do akcji tej władze starały się angażować działające tam organizacje społeczno-kulturalne. W tym też celu powołano „Sekretariat Porozumiewawczy Polskich Organizacji Społecznych Małopolski Wschodniej", aktywizowano różne komitety regionalne i wreszcie wprzęgnięto stacjonujące na Kresach Wschodnich jednostki wojskowe, które prowadziły tzw. akcję koordynacyjną całości, a zwłaszcza aktywizację kół Związku Szlachty Zagrodowej, Związku Osadników, Strzelca. Wszystkie te poczynania były z kolei pożywką dla akcji terrorystycznej nacjonalistów ukraińskich. Trzeba jednak dodać, że od drugiej połowy 1938 r. katalizatorem dla poczynań władz polskich stał się palący problem Ukrainy (Rusi) Zakarpackiej, którego rozwiązania w sensie niepodległości domagali się ukraińscy nacjonaliści.

Jaki wpływ wywarły te posunięcia na sytuację w lwowskim środowisku akademickim? Na Uniwersytecie Jana Kazimierza był tylko jeden etat wykładowcy Ukraińca (Iłarion Swiencicki), nawet katedra języka „ruskiego" była obsadzona przez Polaka (Jana Janowa5). Liczba studentów ukraińskich we Lwowie w okresie 1936-1939 nie uległa większym wahaniom, oscylowała w granicach tysiąca osób6, była najwyższą liczbą studiujących Ukraińców poza granicami ZSRR. Trzeba dodać, że była ona niższa o około 1/3 od liczby z roku 1929/1930. Podstawową przyczyną tego były skutki kryzysu gospodarczego. Awantury ze studentami ukraińskimi, które miały miejsce w zasadzie poza uczelniami, nasiliły się w 1938 r. Ale nie były one na co dzień tak odczuwalne, jak wystąpienia przeciwko Żydom, których nie tylko obowiązywała zasada numerus clausus, lecz także getta ławkowe, a pobicia były prawie na porządku dziennym.

Wszystko to działo się we Lwowie, mieście polskim, ale o ludności mieszanej narodowościowo, o dominującej kulturze polskiej, bliskiej jej żydowskiej i wyraźnie niedocenianej (jako nieatrakcyjnej) ukraińskiej7, najpoważniejszym po Warszawie ośrodku szkolnictwa wyższego, którego przedstawiciele znani byli w kraju i w świecie. Tarcia narodowościowe przynosiły ujmę tej metropolii. Część środowiska naukowego i kulturalnego, w tym ludzie o wybitnych nazwiskach, należeli do endecji, która ponosiła główną odpowiedzialność za powstałą atmosferę szowinizmu i nietolerancji aż do ekscesów studenckiej młodzieży na uczelniach, w opinii publicznej uzasadnianej ekstremalnymi postawami nacjonalistów ukraińskich. W obliczu tych ekscesów, a także politycznych rozdźwięków w łonie obozu endeckiego, niektórzy naukowcy zrezygnowali z aktywnego angażowania się na rzecz tego nurtu politycznego, zajęli pozycję neutralną lub związali się z obozem rządowym. Po śmierci marszałka Piłsudskiego jego zwolennicy, stojący w opozycji do administracji i rządu (nurt demokratyczny), dość konsekwentnie wyrażali swoje krytyczne stanowisko, wywołane zmieniającą się polityką rządową wobec niepolskich narodowości na wschodzie. Generalnie można stwierdzić, iż pośród przeciwników polityki konfrontacji, szowinizmu, a zarazem obrońców tolerancji znalazła się większość profesury Wydziału Lekarskiego, z Franciszkiem Groërem, Witoldem Nowickim, Stanisławem Ostrowskim i Rudolfem Weiglem. Na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym postawę tę reprezentowali m.in. Hugo Steinhaus, Stefan Banach, Stanisław Kulczyński, Herman Auerbach. Stanisław Kulczyński był rektorem. Złożył godność rektorską w okresie antysemickich wystąpień na uczelniach. Nie wiadomo, czy miał to być wyraz protestu lub przyłączenia się do niego i odcięcia się od gwałtów młodzieży endeckiej we Lwowie8, czy też rezygnacja nastąpiła pod wpływem senatu, uznającego za niewłaściwe wystąpienie S. Kulczyńskiego na wiecu politycznym, na którym w trakcie przemówienia został obrzucony zgniłymi jajami. Na Wydziale Humanistycznym, niezależnie od powiązań politycznych, prawie cała profesura zajęła postawę w obronie demokracji. Byli wśród nich: Franciszek Bujak, Juliusz Kleiner, Stanisław Łempicki, Zygmunt Czerny, Jerzy Kuryłowicz, Kazimierz Ajdukiewicz, Witold Taszycki, Roman Ingarden, Zdzisław Stieber, Bogdan Suchodolski, Olgierd Górka, Stefan Inglot. Wydział Teologiczny z natury rzeczy trzymał się na uboczu sporów o orientacje polityczne, lecz i tam przedziały istniały, choć były skrywane, nieostre.

Mimo politycznych przedziałów, które wówczas — jeżeli pominąć lewicę — wynikały z odmiennych priorytetów państwa i narodu, zarówno grono profesorów powiązanych uprzednio z endecją, w tym Stanisław Grabski, E. Romer i J. Czekanowski, jak i tych, którzy opowiedzieli się za obozem sanacji, w tym Kazimierz Bartel i Zdzisław Stahl, nie przenosiło swych sympatii i antypatii na sale wykładowe. Jest wielce charakterystyczne, że na Wydziale Prawnym, najbardziej pozostającym pod wpływami endecji, studiowało najwięcej Ukraińców; stanowili oni około połowy studentów ukraińskich na UJK9. Jakkolwiek ukraińscy studenci znali polityczne poglądy swych profesorów, to jednak nie dochodziło do poważnych zakłóceń studiów, jak to było w wypadku studentów pochodzenia żydowskiego. Endeccy ekstremiści atakowali ukraińską młodzież tylko przy szczególnych okazjach, a nie na co dzień. Dla jasności należy dodać, że walczyli oni nie tylko z Żydami i Ukraińcami, ale i z proletariatem oraz z postępową inteligencją 10. Wybitni profesorowie tej uczelni, m.in. trzykrotny premier Kazimierz Bartel, Dezydery Szymkiewicz, specjalista w zakresie rolnictwa i przewodniczący lwowskiego oddziału Ligi Obrony Praw Człowieka i Obywatela, Alicja Dorabialska kierująca Zakładem Chemii Fizycznej, Włodzimierz Krukowski i Gabriel Sokolnicki z nauk technicznych występowali w obronie studentów — Żydów czy Ukraińców — przeciw ustępstwom rządu na rzecz postulatów endecji. Prof. K. Bartlowi za jego przemówienie skierowane przeciw endekom i krytyczne wobec ówczesnego rządu za jego politykę ulegania tendencjom nacjonalistycznym wytoczono proces przed sądem koleżeńskim UJK, w którego skład wchodzili trzej profesorowie powiązani z endecją. Rektor wyroku nie zatwierdził i sprawa wróciła do senatu uczelni. Bartel w liście z 6 listopada 1938 r., skierowanym do Jędrzeja Moraczewskiego, zawarł słowa oburzenia na to, co działo się wówczas we Lwowie oraz do ataku na niego, napisał wtedy w uniesieniu: „Mam zamiar zrobić coś takiego, co stałoby się głośnym w całym kraju. W każdym razie ci trzej profesorowie będą przeze mnie wybici po mordach. To już jest postanowione nieodwołalnie. Toniemy i to nie w wodzie, tylko w gnojówce. Życie w tych warunkach jest przekleństwem, męką i udręką. W młodości marzyło mi się życie pełne słońca, czystości, uniesień i wzruszeń szlachetnych. Gdy Polska powstała, dałem ze siebie, Bogiem się świadczę — wszystko, co miałem w sobie najlepszego; maj 1926 r. wydawał mi się Gwiazdką Betlejemską. A dzisiaj? Przeklinam te wszystkie momenty, w których powinienem był zginąć, w których wraży los uratował mi to marne życie"11.

W 1939 r. dwóch profesorów lwowskich, Franciszek Bujak i Stanisław Grabski, znalazło się wśród zaproszonych przez prezydenta Ignacego Mościckiego na rozmowę z przedstawicielami opozycji. Grabski znów zwrócił wtedy na siebie uwagę wysunięciem haseł ogólnosłowiańskich. Bartel, znany jako człowiek gwałtowny, ostro wystąpił w senacie w połowie lutego, w związku z preliminarzem budżetowym Ministerstwa WRiOP: „Poziom umysłowy młodzieży kończącej szkoły średnie jest bardzo niski [...] Dalszą przyczyną obecnego złego stanu rzeczy są stosunki na wyższych uczelniach. Co jakiś czas zawieszane są wykłady z powodu przeróżnych niepokojów — na tle kwestii żydowskiej lub kwestii politycznych. Młodzież akademicka chce rozwiązać kwestię żydowską. Na tym tle wybuchają nieustanne awantury. Atmosfera jest nie do wytrzymania. Jedyną reakcją władz akademickich jest zawieszanie i odwieszanie wykładów. Po wznowieniu wykładów przez kilka tygodni jest spokój. Później wszystko powtarza się od początku. Bierne stanowisko senatów jest dla mnie niezrozumiałe. Jestem naukowcem z zamiłowania i szkoła jest dla mnie świątynią nauki. Jeżeli w tej szkole mamy do czynienia z wypadkami rozbestwienia, gdy dziesięciu napada na jednego, kłuje go nożami, a nawet zabija, to ja się z tym nie mogę pogodzić i nigdy się nie pogodzę. [...] Większość młodzieży akademickiej, bez względu na przekonania polityczne, chce przede wszystkim studiować. Na Politechnice Lwowskiej studiuje około 3 000 studentów, z tego 800 należy do Bratniej Pomocy. Z tych 800 -350 to jest młodzież narodowa i ta grupa terroryzuje i panuje nad całą uczelnią"12. Po powrocie do Lwowa spotkał się z wrogimi i „rozpaczliwie niekulturalnymi" demonstracjami studenckimi13. Wśród studentów lwowskich zasługuje na szczególną uwagę postawa młodzieży socjalistycznej. Zaangażowała się ona w większość akcji jednolitofrontowych, w Zjazd Pracowników Kultury, w manifestacyjny pogrzeb robotnika Kozaka. OMTUR prowadziła szeroką akcję oświatową, współpracując z wiciarzami i z Uniwersytetem Ludowym w Gaci oraz z komunistami. Godne zapamiętania są nazwiska J. i W. Markowskich, J. Szczyrka oraz Z. i F. Grossów. Współpraca z komunistami spowodowała, że młodzi socjaliści lwowscy znaleźli się na cenzurowanym we władzach centralnych ruchu14.

Nieliczny, lecz bardzo aktywny był we Lwowie Związek Młodzieży Wiejskiej „Wici". Liczniejsze były koła uczelniane Polskiej Akademickiej Młodzieży Ludowej. Włączała się ona w akcję oświatową wśród chłopstwa, a w 1937 r. — w organizowanie strajku chłopskiego. Popierano też akcję powołania Niezależnej Bratniej Pomocy Studentów UJK we Lwowie, do czego obok ludowców zmierzał przede wszystkim Związek Niezależnej Młodzieży Socjalistycznej i Akademicki Związek Polskiej Młodzieży Społeczno-Demokratycznej. Czołowi działacze młodzieży ludowej włączyli się do działalności lwowskiej grupy Zrzeszenia Inteligencji Ludowej i Przyjaciół Wsi, której patronował prof. F. Bujak. Z ich to inicjatywy wydawano od początku 1938 r. miesięcznik „Wieś i państwo" i ta działalność PAML była również przedmiotem ataku grup oenerowsko-wszechpolskich. Do szczególnie gorszących zajść doszło podczas naukowego odczytu dra Stanisława Szczotki z Krakowa (28 lutego 1939) na temat lwowskich ślubów Jana Kazimierza. Ekstremistów nie zraziła nawet obecność prof. Bujaka15.

O ile we Lwowie ZNMS, OMTUR, PAML i ZMW „Wici" znajdowały inspirację w programach bliskich im stronnictw politycznych (choć społecznie były od nich bardziej radykalne), o tyle AZPMSD, z którym związana była prof. Alicja Dorabialska16, powstał w odmiennych warunkach i swój program musiał dopiero wypracować. Tę demokratyczną organizację zrodził bunt wobec nieprawości działania aparatu władzy oraz obawa przed skutkami współdziałania rządu ze środowiskiem ONR. J. Lerski, członek Rady Naczelnej, tak pisał o narastaniu opozycji wśród młodzieży: „Obejmowała ona różne grupy młodzieży, które wcześniej łączył kult dla Marszałka, prawie wszyscy wywodzili się z rodzin liberalnych lub lewicowych piłsudczyków. Był to więc sui generis bunt młodych w obozie piłsudczykowskim"17. Znaleźli oni oparcie w klubach demokratycznych, a później — w Stronnictwie Demokratycznym. Współdziałali z PPS, ZNMS (z Przemysławem Ogrodzińskim, Longinem Chmielewskim, Józefem Fellem, Tadeuszem Bojczukiem, Ludwikiem Hassem, Adamem Schaffem, S. Dawidowiczem), ze związanym z częścią „Naprawy" Związkiem Polskiej Młodzieży Demokratycznej, z niektórymi działaczami młodych konserwatystów, skłaniających się w stronę grupy Buntu Młodych, z PAML-em i innymi działaczami liberalno-demokratycznymi.

Deklaracja programowa PMSD, skupiającej elitę intelektualną młodzieży lwowskiej, była wyrazem zmagania się z przejawami nietolerancji, nacjonalizmu, antysemityzmu, przejawem troski o losy państwa i o zachowanie godnych tradycji ducha narodu. Odcinała się ona od wszelkich organizacji politycznych starszego pokolenia, inteligencji zaś podpowiadała rolę pomostu łączącego chłopów i robotników.

Środowisko ludzi kultury we Lwowie było mniej liczące się aniżeli naukowe, ale wykazywało prężność. Lwowskie czasopismo „Sygnały" przeciwstawiało się ogólnopolskim, a zarazem warszawskim demokratyczno-liberalnym „Wiadomościom Literackim". Ranga piór zaangażowanych w „Sygnałach" i „Wiadomościach" była różna i nieporównywalna, a mimo to lwowskie pismo osiągnęło poziom godny partnera — przeciwnika przez ogólne czy ideowe treści. W latach 1933-1934 „Sygnały" nie miały jeszcze charakteru pisma skrajnie lewicowego, jakiego nabrały w latach 1936-1939. Już w pierwszym okresie pismo to poświęcało wiele uwagi problemowi ukraińskiemu, a zwłaszcza kulturze ukraińskiej, czym wyróżniało się we Lwowie. W latach 1936-1939 dominowały w nim co prawda problemy natury ideologicznej, a zwłaszcza walki z próbami faszyzacji, ale w obliczu tego, co działo się na ziemiach wschodnich, broniono praw politycznych Ukraińców i akcentowano istnienie kultury ukraińskiej oraz hamowanie jej rozwoju przez władze. O ile w pierwszym okresie istnienia pisma (1933-1934) jego czołowymi literatami i publicystami byli Tadeusz Hollender, Halina Górska i Karol Kuryluk — ludzie młodzi, to w latach 1936-1939 doszli do nich tacy publicyści i literaci spoza środowiska lwowskiego, jak Stefan Jędrychowski, Jerzy Borejsza, Stanisław Jerzy Lec, Leon Pasternak i Emil Zegadłowicz. Środowisko to, jak wiele innych we Lwowie, było zafascynowane koncepcjami Stanisława Brzozowskiego18.

Ogólnie polska prasa we Lwowie owych lat nie należała do ciekawszych. Brak też było zainteresowania Polaków prasą ukraińską (w tym najważniejszym dziennikiem „Diłem"), choć Lwów skupiał 3/4 pism wydawanych przez Ukraińców19. Tam ukazywało się pismo kulturalne „Nazustricz", na którego łamach publikowali swe utwory literaci ukraińscy i publicysta-krytyk tej miary, co Mychajlo Rudnycki (brat Kedryna, późniejszy prof. Uniw. im. I. Franki).

Dość osobliwym pismem, wiernym duchowi demokratycznego Lwowa (z jego starymi tradycjami), była polskojęzyczna żydowska „Chwila", pismo nie tylko informacyjne, lecz politycznie zaangażowane, otwarte w stronę polską i ukraińską, redagowane przez Henryka Heschelesa, brata Mariana Hemara, znanego satyryka.

W tej metropolii galicyjskiej, z trzema obrządkami katolickimi i kilku wyznaniami, okazało się nieziszczalne pojednanie wszystkich demokratycznie myślących ludzi różnych narodowości, co nie obciąża ówczesnego kleru tych wyznań i obrządków. Sprawy narosły od kilkudziesięciu lat, a ówczesny system polityczny pogłębił jeszcze podziały lub temu nie zapobiegał. W dziedzinie teatru i literatury kilka wybitnych postaci przeniosło się do Warszawy, wśród nich Leopold Staff (od 1918 r.). Wspomnieć należy krótko o ludziach teatru i osobliwym folklorze. Lwów miał dwa teatry miejskie. Po I wojnie światowej miasto straciło swą dawną rolę, odpłynęły kapitały, a późniejszy kryzys gospodarczy zaciążył brzemieniem. A jednak w owych latach (1930-1937) Wilam Horzyca przy współpracy z Leonem Schillerem, Andrzejem Pronaszką i Edmundem Wiercińskim, którego pozycja rosła z roku na rok, podtrzymał wysoki poziom teatru we Lwowie. Dawano tu pięć poważniejszych premier rocznie. Później Teatr Wielki podupadł. W ostatnich latach teatr muzyczny — również miejski — i to kooperujący z Krakowem, gdyż środków brakowało, prowadził Adam Didur. Ogólnie trzeba stwierdzić, że teatry korzystały w dużym stopniu z gościnnych występów artystów, scenografów i reżyserów20. Wielkich wydarzeń w życiu muzycznym miasta nie było, niemniej Lwów gościł wiele dobrych orkiestr. To, co wyróżniało Lwów, to folklor proletariatu, wytworzony jeszcze w czasach austriackich, wyrażający się w gwarze ludowo-miejskiej, w której przeplatały się pierwiastki języka polskiego, ukraińskiego, niemieckiego, a nawet węgierskiego. Do powstania tej gwary przyczyniły się w dużej mierze koszary c.k. Austrii. Na kanwie tej gwary miejskiej, pełnej dowcipu i melodyjności, powstała w Polskim Radiu słynna „Lwowska Fala".

Lwów okresu międzywojennego nie miał szczęścia do artystów plastyków; z plastyków polskich należałoby wymienić S. Teisseyre. Nie było tu znaczącego ośrodka sztuk plastycznych. Między Towarzystwem Przyjaciół Sztuk Pięknych i Związkiem Zawodowym Lwowskich Artystów Plastyków trwały konflikty. Przed II wojną światową osiedli tu niektórzy plastycy ukraińscy, korzystając z mecenatu ks. metropolity Szeptyckiego, popierającego też rozwój kultury masowej, np. chóry i zespoły muzyki folklorystycznej. Malarze ukraińscy, wśród których po śmierci Nowakywśkiego (1935 r.) najwybitniejszą postacią był we Lwowie J.J. Trusz, uczeń Matejki, wystawiali w muzeach ukraińskich. Ale niejednokrotnie malarze obydwu narodowości wystawiali wspólnie.

Jak wynika z tego pobieżnego przeglądu, Lwów był przede wszystkim ośrodkiem nauki. Nie miał on przywódcy, który rewoltowałby uniwersytet, jak w Wilnie, ale wokół świata nauki skupiało się życie kulturalne tego miasta. Nie tylko wokół Uniwersytetu, Politechniki, ale i Zakładu Narodowego im. Ossolińskich — fundacji obejmującej bibliotekę, muzeum i wydawnictwo z ponad stuletnią tradycją. Do zbiorów Ossolineum doszły zespoły Fundacji Skarbka, Reyów z Psar i inne. Znajdował się tam zbiór czasopism polskich z całego obszaru Polski z czasów zaborów, zbiór prasy emigracyjnej i pism ulotnych dotyczących polskiego ruchu robotniczego. Dyrektor Zakładu, Ludwik Bernacki, zmarł 18 września 1939 r., po 33 latach pracy na tym stanowisku.

We Lwowie znajdowała się też zasłużona dla kultury polskiej „Książnica Atlas". Wydawnictwo to, założone pod inną firmą jeszcze w 1921 r., specjalizowało się w kartografii.

We wrześniu 1939 r., w czasie obrony Lwowa przed natarciem wojsk niemieckich, K. Bartel stanął na czele Komitetu Obywatelskiego, o którego działalności prawie nic nie wiadomo. We Lwowie szukali wtedy schronienia uchodźcy z pozostałych obszarów Polski; znaleźli je tam i pozostali m. in. T. Boy-Żeleński, Janusz Groszkowski i Jalu Kurek. Wydarzenia wojenne 1939 r. przeobraziły życie kulturalno-naukowe Lwowa. Dawne województwa wschodnie, określane jako Kresy, zostały zajęte przez Armię Czerwoną. W połowie listopada 1939 r. część ich — jako Ukrainę Zachodnią — inkorporowano w skład USRR. W grudniu 1939 r. władze radzieckie utworzyły 6 nowych obwodów, w tym obwód lwowski, nie pokrywający się z woj. lwowskim (był nieco mniejszy). Na podstawie decyzji Rady Najwyższej ZSRR z 29 listopada 1939 r. o nadaniu obywatelstwa radzieckiego wszystkim osobom, które z początkiem listopada przebywały na terytorium zabużańskim i za Sanem, przeprowadzano akcję paszportyzacji, której aż do chwili agresji Niemiec hitlerowskich na ZSRR, czyli do 22 czerwca 1941 r., nie ukończono. Nadanie obywatelstwa radzieckiego dotyczyło także polskiego środowiska, wielu ludzi nauki i kultury; nieposiadanie go groziło wywiezieniem w głąb ZSRR.

Do lata 1940 r. polityka narodowościowa w stosunku do Polaków za Narwią, Bugiem i Sanem nie należała do przychylnych; nie bez wpływu na to były wyobrażenia radzieckiego aparatu władzy o strukturze społecznej ludności polskiej tych ziem, traktowanie jej w większości jako spełniającej funkcje kolonizatorskie, nieufność do niej. Stereotyp „pańskiej Polski" przesłaniał spojrzenie na ludność polską bez względu na jej współudział w polityce władz II Rzeczypospolitej na wschodzie. Z kolei awans społeczny uciskanych i gnębionych, jaki nastąpił wraz z nadejściem władzy radzieckiej, z wielu względów przybrał wśród ludności polskiej rozmiary znacznie węższe aniżeli wśród innych narodowości. Na pogorszenie nastrojów zaczęły wpływać nieporozumienia przy paszportyzacji, nasilenie walki, z pozoru jedynie klasowej, prowadzonej przez aparat partyjno-państwowy oraz nieliczenie się z głosem miejscowych polskich komunistów, wówczas nie zorganizowanych. Zarządzenia radzieckich władz bezpieczeństwa ograniczyły prawa obywatelskie uchodźców z zachodniej i centralnej Polski, co w poważnym stopniu rzutowało na działalność wprowadzonej administracji radzieckiej, która — zwłaszcza w okresie początkowym — niedostatecznie orientowała się w stosunkach społeczno-politycznych II Rzeczypospolitej. Musiało się to odbić ujemnie na losach wielu ludzi. Zaistniała sytuacja stwarzała też okazję do oskarżeń, w wielu wypadkach bezzasadnych, do porachunków ludzi narodowości dominującej z pozostałą, co znów wpływało na aresztowania oraz deportację w głąb ZSRR, przeprowadzanych przez władze bezpieczeństwa z bezwzględnością i brutalnością, zwłaszcza wiosną 1940 i 1941 r. Zniechęcało to Polaków nawet przychylnie nastawionych do Kraju Rad, odczuł to też świat nauki i kultury (w tym komuniści). Zagadnienie to jest w literaturze dopiero ostatnio uwzględniane.

Charakterystyczne były posunięcia władz radzieckich w zakresie polityki oświatowej i nauki u progu 1940 r. Wówczas to podjęto pierwsze wysiłki w celu zintegrowania szkolnictwa, programów oświaty i życia naukowego (w tym instytucji) z funkcjonującymi w systemie radzieckim. Na Ukrainie Zachodniej oznaczało to ukrainizację tych dziedzin życia. W obwodzie lwowskim uruchomiono 1003 szkoły podstawowe z językiem wykładowym ukraińskim i 314 szkół polskich, istniało też 7 szkół rosyjskich. Znaczna część szkół żydowskich została zukrainizowana, pozostało ich 20. W samym Lwowie na 31 szkół średnich 15, w tym 7 ze zreorganizowanych byłych szkół państwowych, miało język wykładowy polski21.

W styczniu 1940 r. wprowadzono nowe programy szkolne, a w połowie roku zmodyfikowano je w sposób bardziej zasadniczy, szczególnie w zakresie przedmiotów humanistycznych. Powołano też nowy inspektorat szkolny we Lwowie i Instytut Doskonalenia Nauczycieli, które określiły nowe treści programów i hamowały krańcowo pojętą ukrainizację. W zespołach programowych czynni byli: Eustachy Kuroczko, Stanisław Skrzeszewski, Jerzy Borejsza i Zofia Charszewska. Podręczniki opracowywali nauczyciele, asystenci szkół wyższych i literaci (m.in. A. Charszewski, M. Jastrun, A. Kosko, W. Markowska, J. Przyboś). Konsultantami byli profesorowie uniwersyteccy, a wśród nich Juliusz Kleiner, Stanisław Łempicki i Witold Taszycki22.

Lwów był dla Polaków enklawą na polu szkolnictwa. Wśród 9 tysięcy studentów najliczniejszą grupę stanowili Ukraińcy, ale następną Polacy, na niektórych zaś kierunkach przeważali Polacy miejscowi i przybysze23. Władze radzieckie podjęły akcję uruchomienia wszystkich szkół wyższych, już jako ukraińskich. Medycynę i farmację wydzielono z Uniwersytetu, tworząc Lwowski Państwowy Instytut Medycyny, Uniwersytet Lwowski Jana Kazimierza zreorganizowano i przemianowano na Iwana Franki. Zreorganizowano także inne uczelnie i w ten sposób powołano 6 instytutów naukowych, m.in. Instytut Politechniczny, Medycyny, Weterynaryjny, Pedagogiczny i Handlu Radzieckiego. Oprócz tego istniała półwyższa szkoła mechaników filmowych i studium teatralne. Natomiast zamknięto katedry i uczelnie o charakterze teologicznym. Aresztowania wśród świata naukowego i duchownego były nieliczne, nawet wśród obywateli obrządku greckokatolickiego (duchowego przywódcy narodowego ruchu ukraińskiego). Katedry naukowe o wybitnie światopoglądowym czy politycznym znaczeniu (filozofia, historia, socjologia, ekonomia, dzieje oświaty i pedagogika) były często obsadzane uczonymi radzieckimi. W 1940 r. z Czerniowiec na Bukowinie przeniesiono tu wydział prawa ze zreorganizowanego uniwersytetu; napłynęła stamtąd młodzież studencka, także z wydziału teologicznego, część jej była o nastawieniu skrajnie nacjonalistycznym, lepiej lub gorzej ukrywanym. Wielu z tych studentów wstąpiło później do policji pomocniczej okupanta.

W przeciwieństwie do większości ziem kresowych, we Lwowie utrzymała się polska elita intelektualna. Na tamtejszych wyższych uczelniach wykładali polscy profesorowie i pisarze. Boy-Żeleński po francusku wykładał literaturę Francji, Juliusz Kleiner omawiał po polsku literaturę swego kraju, kierownikiem katedry języka polskiego był W. Taszycki. Część naukowców miejscowych, a tym bardziej napływowych, skierowano do innych dziedzin pracy naukowej bądź do ich dawniejszej pracy (tak było np. z profesorami: S. Łempickim, R. Ingardenem i K. Ajdukiewiczem). Profesorów, a częściej docentów i asystentów, wyłączonych z zajęć dydaktycznych, zatrudniono przy pracy badawczej w Ossolineum lub w Państwowych Wydawnictwach dla Mniejszości Narodowych, gdzie sekcję polską prowadził Adam Bromberg (b. pracownik firmy wydawniczej -F. Hoesick). Wydawano tam podręczniki i utwory literackie. Plany wydawnicze przewidywały druk utworów klasyki polskiej XIX i XX w. 24

Poważne zmiany przechodziło Ossolineum, które — choć nie zabezpieczyło należycie zbiorów i nie miało środków finansowych dla pracowników — przetrwało szczęśliwie działania wojenne. Pracę podjęto już 23 września 1939 r., tzn. w dzień po wejściu wojsk radzieckich do Lwowa. Tymczasowy zarząd objęli kustosze: M. Gębarowicz, K. Tyszkowski i W.T. Wisłocki. Szybko przejęło ono liczne zbiory z bibliotek ziemiańskich, klasztornych i osób prywatnych, m.in. Archiwum Pszczyńskie z Dzikowa wraz z rękopisem Pana Tadeusza. Od końca listopada 1939 r. dyrektorem był Jerzy Borejsza, ale urzędował jedynie do końca marca 1940 r. W tym krótkim czasie usiłował zachować i utrwalić polski charakter tej instytucji. Celem Borejszy było utworzenie z Ossolineum ośrodka studiów polskich i powołanie do życia Polskiego Instytutu Literackiego na wzór rosyjskiej placówki naukowej w Leningradzie. Dał on możliwość pracy badawczej polskim naukowcom (m.in. historykom: J. Feldmanowi, R. Gródeckiemu, R. Lutmanowi, T. Mańkowskiemu. W. Olszewiczowi, H. Polaczkównie i K. Śreniowskiej; socjologom: J. Chałasińskiemu, S. Ossowskiemu i N. Assorodobraj). Pracowali też tam J. Kreczmar, W. Markowska, D. Wierzbicka, J. Przyboś, T. Peiper, A. Polewka i inni. Borejsza zorganizował nowe pracownie (ruchów społecznych i historii wsi) oraz powierzył literatom i publicystom przygotowanie wystawy mickiewiczowskiej.

W styczniu 1940 r. Biblioteka Ukraińskiej Akademii Nauk przejęła wszystkie biblioteki naukowe Lwowa (z wyjątkiem uniwersyteckiej i podległych Komisariatowi Oświaty). Były to biblioteki polskie (w tym Ossolineum), ukraińskie (w tym Tow. N. im. Szewczenki), organizacji rusofilskich i biblioteka Żydowskiej Gminy Wyznaniowej. Dyrektorem lwowskiej filii Biblioteki Ukraińskiej Akademii Nauk został Zajkin. Reorganizacja i ukrainizacja Ossolineum stały się głównym powodem odejścia stamtąd J. Borejszy.

Do Ossolineum zwieziono od początku 1940 r. 40 tys. tomów Biblioteki Dzieduszyckich (tzw. Potużyckiej), 6 tys. tomów b. biblioteki wojskowej DOK VI, 35 tys. tomów biblioteki Seminarium Duchownego, 15 tys. książek biblioteki arcybiskupa. Teodorowicza oraz różne zbiory prywatne i klasztorne. Zgromadzono w niej dalsze księgozbiory, ale o nierównej wartości. Ossolineum praktycznie stało się magazynem często przypadkowo zbieranych i kupowanych książek, zatraciło swój dawny charakter25.

Klęska wrześniowa poruszyła cały naród, przeżywali ją też tragicznie ludzie lewicy kulturalnej. A to, co się wokół działo, a o czym częściowo była mowa, nie mogło nastrajać optymistycznie. Ze znanych pisarzy we Lwowie znaleźli się: Tadeusz Boy-Żeleński, Władysław Broniewski, Wanda Wasilewska, Jan Brzoza, Jerzy Putrament i Leon Pasternak. W. Wasilewska została wybrana do Rady Najwyższej ZSRR, weszła w skład lwowskiego zarządu Związku Radzieckich Pisarzy. Boy zamieszkał u swego szwagra, prof. Jana Greka, lekarza. Mając 66 lat czynił wrażenie zmęczonego starca. Publikował niewiele, w sumie było to kilkanaście artykułów o tematyce literacko-teatrologicznej oraz felieton o wyborach w okresie rządów sanacji. W tym czasie zerwał on z publicystyką, ograniczył się wyłącznie do działalności naukowej. Kilkunastu pisarzy polskich przyjętych zostało do lwowskiego oddziału Związku Radzieckich Pisarzy Ukrainy, któremu przewodniczył pisarz ukraiński Aleksander Hawryluk. Boya-Żeleńskiego zarekomendował on jako wielkiego pisarza polskiego26. W. Broniewski podczas pobytu we Lwowie wołał słowami: „Syn podbitego narodu, syn niepodległej pieśni, O czym i jak mam śpiewać, gdy dom mój ruiny i zgliszcza?" Część pisarzy i ludzi ze świata kultury ukraińskiej, że wymienimy tu tylko Aleksandra Hawryluka i Stefana Tudora, odnosiło się do swoich kolegów po piórze serdecznie i ze zrozumieniem27. Nastrój ogólny stał się minorowy, gdy w styczniu 1940 r. doszło do aresztowań; objęły one W. Broniewskiego, A. Wata, T. Peipera, J. Balickiego, W. Skuzę, A. Sterna, T. Parnickiego, W. Grubińskiego i H. Pilichowską28. W trzy miesiące później wśród deportowanych ze Lwowa do Kazachstanu znalazł się Edward Dubanowicz, emerytowany profesor prawa politycznego, a przy dalszych wysiedleniach — ekonomista prof. Stanisław Głąbiński.

Ukazujący się we Lwowie „Czerwony Sztandar" był gazetą informacyjno-indoktrynującą, zamieszczał artykuły, które nie mogły wpłynąć na poprawę nastrojów. Należy uwzględnić fakt, iż społeczeństwo polskie, wychowane w innych warunkach społeczno-gospodarczych i politycznych oraz w duchu przywiązania do swej państwowości, nie akceptowało form i treści propagandy radzieckiej aplikowanej jej przez władze, nie zawsze stojące na wysokości zadania. A ponadto w okresie tym miały miejsce krzywdzące Polaków deportacje.

Zła atmosfera trwała aż do upadku Francji. Później, pod wpływem różnych czynników, zaczęła się ona zmieniać na korzyść, ale w zasadzie tylko w miastach i w stosunku do świata kultury, nauki i dziennikarzy. Stało się to najbardziej widoczne właśnie na łamach „Czerwonego Sztandaru"; nie była to już tylko gazeta radziecka w języku polskim, ale pisano w niej o sprawach polskich w zakresie, w jakim to wówczas było możliwe. Przeważały artykuły okolicznościowe z okazji rocznic, poświęcone życiu słynnych przedstawicieli polskiej kultury. Pojawiły się też pierwsze utwory na temat września (Pasternak, Rudnicki, Putrament). Ukazały się artykuły o Mickiewiczu, Słowackim, Fredrze, Prusie, Orzeszkowej, Zapolskiej, Tetmajerze, Konopnickiej, Reymoncie i Wasilewskiej. Pisano o poetach bratnich narodów, a więc o Puszkinie, France, Łesi Ukraince, Szewczence i Kupale. Analizowano wpływ twórczości pisarzy Rosji i ZSRR na kulturę Polski. Były to poważne artykuły znanych historyków literatury, w tym Kleinera i Boya, oraz niektórych publicystów29. Pojawiły się wnikliwsze recenzje z przedstawień teatralnych. W istniejącym od początku 1940 r. Lwowskim Państwowym Teatrze Dramatycznym pod dyrekcją Władysława Krasnowieckiego istotnie zmienił się repertuar. Teatr przeżywał różne kłopoty, głównie lokalowe. Występowali w nim (poza W. Krasnowieckim): J. Chojnowska, J. Kreczmar, M. Zarębińska, M. Węgrzyn, Michalski, Madaliński, Surowa, Siemaszkowa, Szymański i in. W 1940 r. w repertuarze znalazły się takie utwory, jak Sen nocy letniej, Dom otwarty oraz Krakowiacy i górale. W programie na 1941 r. planowano wystawienie Dziadów i Głupiego Jakuba. W Lwowskim Teatrze Miniatur występowali: J. Andrzejewska, Z. Terne, K. Tom i L. Lawiński. Z sekcją polską lwowskiego radia współpracował E. Axer i A. Bardini. Muzykolodzy, Chybiński, Elsner i Z. Lissa, współpracowali z Filharmonią Państwową. Powstałe placówki ukraińskie, jak Teatr Opery i Baletu oraz Teatr Dramatyczny im. Łesi Ukrainki, rozwijały się dzięki pomocy teatrów z Naddnieprza. Pracował też teatr żydowski pod dyrekcją Idy Kamińskiej30. Dość rzeczowo pisano o muzyce, w tym o twórczości Szymanowskiego.

Zmiany na lepsze wystąpiły w dziedzinie kultury i nauki. W prasie polepszenie wyraziło się w tym, że rzadziej pojawiały się artykuły polityczne niepokojące opinię polską, utrzymane w duchu dalekim od prawdy historycznej i tolerancji, dotyczące głównie okresu Oświecenia i II Rzeczypospolitej. Historiografia radziecka nie potwierdziła wyraźnie cezury zmian po okresie upadku Francji w nastawieniu do ludności polskiej, a zwłaszcza w stosunku do świata kultury31.

Od sierpnia 1940 r. pojawiły się w prasie informacje o pracach polskich uczonych, które prowadzili w różnych placówkach naukowych i gospodarczych, w tym o profesorach: W. Nowickim, S. Ochęduszce, S. Piłacie, K. Bartlu, S. Kulczyńskim, A. Cieszyńskim, T. Boyu-Żeleńskim i J. Kleinerze. Latem 1940 r. Wszechzwiązkowy Komitet do Spraw Szkół Wyższych zaprosił polskich uczonych z lwowskich uczelni do zwiedzenia Moskwy i jej placówek naukowych. W imię dobra ogólnego wzięło w niej udział 18 profesorów. Zbiorowa ich podróż nie objęła Kazimierza Bartla, który został zaproszony odrębnie, już w lipcu32. Wśród zaproszonych humanistą był jedynie T. Boy-Żeleński, pozostali reprezentowali nauki ścisłe. Zaskoczeniem było, że nie znaleźli się wśród nich dwaj uczeni o orientacji lewicowej: Leon Chwistek — logik i Jakub Parnas — biochemik i fizyk. Szczególną okażę do zbliżenia polsko-ukraińskiego w dziedzinie kultury dała obchodzona uroczyście 85 rocznica śmierci Adama Mickiewicza. Na przewodniczącego Komitetu obchodu powołano T. Boya-Żeleńskiego, zastępcą był J. Borejsza, członkami - W. Wasilewska, Aleksander Desniak, Juliusz Kleiner (od 1920 r. profesor UJK) i Julian Przyboś. Miały miejsce takie imprezy, jak akademia z udziałem większości świata kulturalnego i nauki (25 listopada 1940), na którą zjechali czołowi profesorowie literatury z różnych ośrodków ZSRR, oraz uroczysty wieczór mickiewiczowski w Teatrze Opery i Baletu i w Teatrze Polskim. Podobne uroczystości odbyły się w innych większych miastach b. Kresów Wschodnich. We Lwowie pochód pisarzy polskich, ukraińskich, rosyjskich i żydowskich wyruszył na Plac Mariacki, gdzie pod pomnikiem Adama Mickiewicza złożono wieńce. Na akademii przemawiał Boy-Żeleński i goście z ZSRR. Kiedy delegat Związku Pisarzy Radzieckich z Moskwy, poeta Paweł Griegoriewicz Antokolskij powiedział „Jak nieśmiertelna jest poezja Mickiewicza, tak nieśmiertelny jest i naród polski", na sali zapanował nieopisany entuzjazm33. Tę enuncjację wyeksponowano szczególnie w raporcie ambasady niemieckiej w Moskwie, przekazanym do Berlina34. Podobnie jak przed wojną słał swe raporty ze Lwowa generalny konsul Seelos, tak w czasie wojny, a zwłaszcza na przełomie 1939/1940 i w ciągu roku 1940, raporty składali członkowie niemieckiej komisji przesiedleńczej, pracujący we Lwowie, szpiedzy hitlerowscy i ambasada w Moskwie. Niemcy interesowali się żywo życiem polskim na dawnych Kresach, szczególnie na Ukrainie Zachodniej35. Na przełomie 1940/1941 r. ambasada w Moskwie wyrażała opinię, że Związek Radziecki chce swą polityką kulturalną wytworzyć przekonanie, że jest spadkobiercą najlepszych osiągnięć kultury światowej.

Ta zmiana stosunku wobec świata kultury i nauki we Lwowie zdawała się być zapowiedzią nowej polityki. Zanim się ona rozwinęła, doszło do agresji hitlerowskiej na ZSRR, dla Lwowa nastała noc okupacji. Listy proskrypcyjne grona profesorów polskich we Lwowie przygotowano jeszcze przed agresją na ZSRR. Morderstwa z pierwszych dwóch tygodni i okrutne warunki wojenno-okupacyjne zdziesiątkowały świat naukowy Lwowa. Według aktualnych danych straty wśród dawnych pracowników Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie wynosiły: 49 profesorów, tj. 46,5% ogółu profesury, ponadto 31 docentów i równorzędnych wykładowców, tj. 18,4%. Odnośne liczby dla Politechniki Lwowskiej wynosiły 24 profesorów, tj. 34,4%b 9 docentów, tj. 11%. Z innych wyższych uczelni Lwowa zginęło 8 profesorów.

Największe straty poniosła medycyna lwowska, bo około 91% zatrudnionych profesorów i 20% docentów. Dyscypliny nauk matematyczno-przyrodniczych straciły 36,4% profesorów, nauki prawno- społeczne 33,3% profesorów, a humanistyka około 24%. Teologii ubyło 62% profesorów. Politechnika Lwowska straciła profesorów z wszystkich wydziałów (od 28 do 40%). W tym tragicznym bilansie strat ludzkich brakuje asystentów i adiunktów, gdyż nie można było ustalić dostatecznie pełnej ich listy36, również straty ukraińskiego świata nauki i kultury we Lwowie nie zostały dotąd ustalone. Nie znamy też strat osobowych żydowskiej nauki i kultury m. Lwowa. Tylko nieliczni, którzy wyjechali w głąb ZSRR lub zostali ukryci ocaleli. Wśród poległych znaleźli się naczelny rabin m. Lwowa dr Jeheskiel Lewin i wspomniany tu Henryk Hescheles, red. „Chwili". Ocalał m.in. rabin, dr Dawid Kahane i socjalistyczny publicysta Borwicz.

Polski świat nauki we Lwowie zapłacił wysoką cenę wojny. Uwzględnić należy, że wśród tych, którzy przeżyli wojnę, około dziesięciu prowadziło tajne nauczanie w samym Lwowie lub w innych ośrodkach.


PRZYPISY

1 H. Wittlinowa, Atlas szkolnictwa wyższego, Warszawa 1937, s. 43, 50, 51; Skład Uniwersytetu JK w r. 1938/39. Lwów 1938, s. 78. Odnośne liczby dla UJK wynosiły: 87 profesorów, 127 samodzielnych pracowników nauki, 230 pomocniczych sił naukowych. Dla Politechniki Lwowskiej odpowiednio: 61, 32, 204.
2 B. Jaczewski, Polityka naukowa państwa polskiego w latach 1918-1939, Wrocław - Warszawa 1978, rozdz.: Kierunki rozwoju badań naukowych (s. 33-38); autor pisze tylko o niektórych osiągnięciach naukowych uczelni Lwowa.
3 Ze studentów i młodych pracowników nauki są dzisiaj znanymi badaczami nauki profesorowie: K. Żygulski, Z. Lissa, A. Gruca, Z. Albert, T. Krwawicz i inni.
4 Przy przyjęciu kryterium wyznaniowego i wynikających stąd uproszczeń dane z Małego Rocznika Statystycznego z 1939 r. dla roku 1931 (s. 38) pokrywają się prawie z danymi Kubijowycza z Encyklopedii Ukrainoznawstwa (hasło „Lwów"). Miasto Lwów liczyło 312,2 tys. mieszkańców, w tym Polacy stanowili około 50% (około 157 tys. osób), Żydzi 31,9% (niepełne 100 tys.) i Ukraińcy ponad 16% (tj. około 50 tys.). Istotne różnice występowały w strukturze społecznej ludności Lwowa: wśród Polaków występowały wszystkie warstwy społeczne od ziemiaństwa i burżuazji po proletariat; wśród mieszczan ukraińskich burżuazja była znikoma, przeważało drobnomieszczaństwo. inteligencja i proletariat: podobnie przedstawiała się sytuacja wśród Żydów.
5 Docenci ukraińscy, aby mogli być zatrudnieni na uczelniach lub w instytutach naukowych, musieli składać przysięgę lojalności wobec państwa polskiego.
6 We Lwowie studiowało w 1934/35 r. ogółem około 9,5 tys. osób, w tym na UJK około 6050 słuchaczy, na Politechnice około 2560 studentów. W 1937/1938 r. liczba słuchaczy UJK wynosiła 5 026 studentów, tzn. obniżyła się w stosunku do 1934/1935 r., ale liczba studiujących Ukraińców nie zmniejszyła się.
7 Określana bywała wówczas także jako galicyjsko-ukraińska. Na poczucie słabej atrakcyjności wskazywał także kpiarski stosunek części polskiej inteligencji do języka ukraińskiego, traktowanie go jako chłopskiego.
8 O ekscesach antyżydowskich i walce nacjonalistów z siłami demokratycznymi we Lwowie piszą: J. Lerski, Lwowska młodzież społeczno-demokratyczna 1937-1939 w nr 47 „Zeszytów Historycznych", Paryż 1979, s. 149-182; L. Chajn, Materiały do Historii Klubów Demokratycznych i Stronnictwa Demokratycznego w tatach 1937-1939, Warszawa 1964, dokumenty 693, 696, 697, 700, 702, 707, 710.
9 Zob. Skład Uniwersytetu UJK, op. cit.
10 Zob. s. 4 oraz Akademicka młodzież ludowa w U Rzeczypospolitej. Relacje, materiały, dokumenty, pod red. Stanisława Malawskiego, Warszawa 1974, s. 57-114.
11 Odpis (maszynopis) tekstu listu w zbiorach prywatnych autorów artykułu.
12 H. i T. Jędruszczakowie. Ostatnie lata Drugiej Rzeczypospolitej (1933-1939), Warszawa 1970, s. 315-316.
13 A. Dorabialska, Jeszcze jedno życie. Warszawa 1972, s. 156.
14 R. Klonowski, Towarzystwo Uniwersytetu Robotniczego, Wrocław — Warszawa 1970, s. 169-176.
15 Akademicka młodzież ludowa w II Rzeczypospolitej, op. cit.
16 A. Dorabialska, op. cit., s. 155.
17 Zob. art. J. Lerskiego, op. cit. Program PMSD przytacza Chajn (za „Orką na Ugorze", nr 4 z 11 II 1939 r.) jako dok. 704 (Materiały do historii..., op. cit).
18 K. Kożniewski, Historio co tydzień, Warszawa 1976, s. 179-239: J. Lerski, op, cii.
19 A. Paczkowski, Prasa polska w latach 1915-1939, Warszawa 1980, s. 358.
20 L. Schiller miał kłopoty z władzami, gdyż podpisał petycję KPZU w sprawach pokoju i walki z faszyzmem. A. Didur skarżył się na trudności nie tyle chyba środowiskowe, ile we współpracy z administracja miejską lub wojewódzka (List pisany do jego przyjaciela, J. Czaplickiego, 19 V 1939 r. — Zbiory prywatne J. Czaplickiego).
21 „Czerwony Sztandar" z 23 IV 1940 r., z 16 VII 1940 r. H. Szipper, Polski Piemont kulturalny we Lwowie 1939-1941, „Kuźnica" z 15 i 22 IV 1946 r. Tytuł artykułu Szippera choć sugestywny - to mylący.
22 Ibidem, zwłaszcza art. Szippera.
23 Ibidem (Szipper) oraz w licznych artykułach „Czerwonego Sztandaru" z II półrocza 1940 i I poł. 1941 r.
24 H. Szipper, op. cit.: G. Prokopczuk, Der Metropolii, Miinchen 1955, s. 219-220. Warto dodać, że na terenie ZSRR zginęło bądź zmarło w czasie II wojny światowej m.in. około 13 profesorów (w tym 6 z b. Kresów Wschodnich) oraz 18 docentów i innych wykładowców (w tym 3 z b. Kresów Wschodnich). Natomiast hitlerowcy wymordowali bądź spowodowali śmierć 105 profesorów oraz 64 docentów i innych, którzy wykładali na b. Kresach Wschodnich, nie licząc niższych pracowników nauki, których liczbę trudno nawet ustalić.
25 H. Szipper, op. cit.: F. Pajączkowski, Zakład Narodowy im. Ossolińskich w ostatnim dwudziestoleciu 1928-1948 r., w „Roczniku Z. N. im. Ossolińskich", Wrocław 1948, t. III, cz. II: Czasy wojenne.
26 J. Kurek, Mój Kraków, Kraków 1978, s. 257-272.
27 Są liczne wspomnienia z tamtych lat i opracowania tego okresu. Cytuję za M. Borwiczem, Ludzie, książki, spory, Paryż 1980 (cytat ze s. 19-20). Nastroje opisano na s. 7-48.
28 Ibidem,
29„Czerwony Sztandar" od VIII 1940 do VI 1941 r.
30 Ibidem.
31 M. O. Globaczow, Życie kulturalne Polaków w tzw. okresie lwowskim (jesień 1939 — lato 1941), „Z pola walki", nr 1 z 1986 r. Autor odsyła czytelników w dość enigmatyczny sposób „do kalendarza",
32 Listę profesorów - uczestników tej wycieczki ustalił Władysław Żeleński. Zob.: Podróże profesorów lwowskich do Moskwy w roku 1940, „Wiadomości" (Londyn), 1975, nr 1523. Obejmuje ona Seweryna Krzemieniewskiego, Stanisława Lorię, Juliana Tokarskiego, Jana Greka, Stanisława Laskowskiego, Tadeusza Ostrowskiego, Włodzimierza Burzyńskiego, Janusza Groszkowskiego, Mariana Kamieńskiego, Kaspra Weigla, Witolda Minkiewicza, Witolda Nowickiego, Stanisława Kulczyńskiego, Antoniego Cieszyńskiego, Stanisława Ochęduszko, Tadeusza Boya-Żeleńskiego, Stanisława Piłata i Romualda Rosłońskiego. W raporcie dla Weizsäckera z 7 1 1941 r. pisze się m.in.: ..Profesor Tokarski. Inhaber des geologischen Lehrstuhls. ferner die Professoren der Botanik Krzemieniewski und Kulczyński, Professor der Physik Loria sowie andere Professoren der Universität wie der Technischen Hochschuie in Lemberg sind nach Moskau eingeladen worden, um sich mit den Leistungen der zentralen sowjetrussischen Hochschulen verlraut zu machen... Nach einer amerikanischen Meldung soll sich das Kommissariat für Volksaufklarung an verschiedene hervorragende polnische Intelektuelle, meist Mitglieder der Lehrkorpers ehemaliger polnischer Universitäten, mit der Bitte gewandt haben, den Sovietbehdrden bei der Schaffung eines sowjetpol nischen „Kulturzentrums" behilflich zu sein. Unter den Aufgeforderten wurden T. Wyciszkiewicz, ehemals Professor an der Krakauer Universität, Wł. Dmochowski, Professor für neuzeitliche Geschichte in Lemberg, W. Pagowski, Professor der Philosophie an der Wilnser Universitat, genannt". „Diese aus Pressestimmen entnommenen Nachrichten weisen immerhin darauf hin, dass die Sowjetorgane bemüht sind, die führende polnische Intelligenz natürlich in einer gewissen — offenbar aber sehr weitherzigen — Auswahl, für sich zu gewinnen [...]" (Archiwum Akt Nowych, mikrofilmy z akt Auswärtiges Amt, s. 23426). W niemieckim raporcie chodziło o profesorów: Seweryna Krzemieniewskiego, Stanisława Lorię i Juliana Tokarskiego. M. Turlejska napisała w książce Prawdy i fikcje (1966, s. 493-494): „We Lwowie w środowiskach polskich przez pewien czas powtarzały się pogłoski, że powstanie »rząd polski« (czy jakieś inne formy reprezentacji Polaków w ZSRR) na czele z byłym premierem prof. Kazimierzem Bartlem [...] Były one dość uporczywe i powtarzano je na terenie okupacji niemieckiej. Faktem jest, że prof. Bartel był wzywany do Moskwy i tam prowadzono z nim rozmowy. Treść ich jednak do dziś pozostaje nie znana". Potwierdzeniem tej informacji mógłby być dokument ogłoszony przez J. Weinsteina w nr 11 „Zeszytów Historycznych" Kultury Paryskiej. Jest to pismo gestapo do Auswärtiges Amt z połowy września 1941 r., wyjaśniające powód rozstrzelania prof. Bartla. Władysław Żeleński analizując ten dokument dochodzi jednak do wniosku, że insynuacją było, iżby prof. Bartel prowadził rozmowy polityczne z władzami radzieckimi pod kątem utworzenia „rządu krajowego" i w związku z tym kilkakrotnie przebywał w Moskwie. Twierdził, że było to kłamstwo, chociaż — jak stwierdza — pogłoski o tym zostały odnotowane także w raporcie Roweckiego z 2 IV 1941 r. Czy jednak sprawa wizyty lipcowej nie ma związku z „historią z memoriałem?" Przygotowany on został na żądanie gen. Sikorskiego przez Stefana Litauera i Raczyńskiego 19/20 VI 1940 r. i przewidywał możliwość nawiązania sui generis stosunków ze Związkiem Radzieckim pod kątem utworzenia na terytorium ZSRR 300-tysiecznej armii polskiej do walki z Niemcami oraz bliżej nie określoną koncepcję wysłania do Moskwy nieoficjalnego reprezentanta rządu polskiego, który — działając w składzie personelu ambasady brytyjskiej — miałby zadanie przestudiowania na miejscu perspektyw realizacji tego projektu. Po kilku dniach raport wycofano.
33 H. Szipper, op. cit. H. Turlejska, op. cit., s. 483-486. Profesor Jakóbiec, który był obecny na tej akademii, twierdzi, że okrzyk brzmiał: Niech żyje Polska.
34 CA KCPZPR, sygn. AM-4727/6 (?), kl. 351903-905. Materiały z rozsypu dokumentów Auswärtiges Amt. Notatka ambasady niemieckiej w Moskwie z 7 I 1941 r. wystosowana do A. A.
35 R. Torzecki, Kwestia ukraińska w polityce III Rzeszy, Warszawa 1972, s. 188-189. Wzmianki o tej działalności zamieszczono w książce K. Dmytruka, Bezbatczenki, Lwów 1972.
36 Osobowe straty nauki polskiej we Lwowie podano na podstawie ekspertyzy, przeprowadzonej przez Ryszarda Torzeckiego w początkach lat siedemdziesiątych w IH PAN. Prace koordynował prof. K. Dunin-Wąsowicz. Dane te różnią się (są wyższe) od liczby podanej również w niepełnym zestawieniu w pracy W. Walczaka, Szkolnictwo wyższe i nauka polska w latach wojny i okupacji 1939-1945, Wrocław — Warszawa 1978, s. 291-292.

Powrót
Licznik